poniedziałek, 30 września 2013

Ryż instant

Robiłem wczoraj zakupy w markecie. Zauważyłem ciekawą sytuację: Rodzice i pociecha w wieku pomaturalnym. Pociecha pcha wózek, mama wkłada do wózka zapasy. Ojciec tylko obserwuje.

środa, 7 sierpnia 2013

Aktywny Tata dobra rada

Witam,
Tym razem będzie zupełnie w innym kontekście.  Dziś dam Wam wymówkę, żeby jeść lody:)
Otóż zjadając lody w dużych (zazwyczaj 1L) opakowaniach pozostaje nam całkiem zgrabne pudełko. Można go wykorzystać na wiele kulinarnych sposobów:

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Zjebka

Piątek 14:00. Do końca pracy jeszcze 2:15. Przeglądam ostatnie raporty tygodniowe, podliczam statystyki, kontroluje SLA, KPI, itp. Żona w pracy - wraca jutro rano.
Nagle telefon od Babci - Bączek wywrócił się na rowerze i przyładował facjatą. Jest lekko pokiereszowany na nosie i czole ale nie jest źle.
Dobra, wyjdę ze 30 minut wcześniej.
14:37. Telefon nr 2. Bączek uskarża się na ból nosa...

sobota, 20 lipca 2013

Nocny Tata

Czwartek 23:30. Wysiadam z auta, na parkingu kilkadziesiąt innych samochodów. Z daleka widzę znajome twarze. Grupka facetów dyskutuje przed wejściem wyraźnie czymś rozbawiona. Podchodzę, widzę kilka nowych twarzy, witam się ze wszystkimi. Jest prawnik, Pan Dyrektor, szeregowy pracownik co pracuje w outsourcingu, młody lekarz, kilku właścicieli małych firm i ja. "To co? Zaczynamy?!", "Jasne!!".

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rodzic "Celebryta"


Do napisanie tego wpisu skłonił mnie artykuł, który przeczytałem:
Higieniczne dziecinstwo. Krakow nie bawi sie na podworkach
Niby ma rację, dzieci nie bawią się już na podwórkach, w parku gdzie ja biegałem po drzewach dorośli bacznie pilnują, żeby dzieci się nie wspinały, nie niszczyły zieleni. Strumyk płynący przez park gdzie bawiliśmy się w puszczanie patyczkowych statków jakoś opustoszał, pojawiło się kilka starych telewizorów, butów czy innych śmieci. Strumyk najzwyczajniej śmierdzi ściekiem. Sam nie pozwalam bawić się w nim mojemu Synowi. Nie jestem przewrażliwionym rodzicem (tak przynajmniej mi się wydaje) i staram się pozwalać mu na wiele, ale... no właśnie jest to "ale".

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Dzieci „niejadki”



Tak jak obiecałem wczoraj skrobnę kilka słów na temat "niejadków".
Niedziela, miłe spotkanie ze znajomymi i ich dziećmi gdzieś w ogrodzie razem około 10 brzdąców. Pyszne jedzenie stoi na stołach, a do tego chipsy, paluszki, czekoladki, Cola, itd, itd. Przyjechali kolejni znajomi. Dzieciak od razu złapał się za chipsy. Wmłucił całą paczkę sam, popił Colą, na "deser" zjadł jakieś 2 batoniki. Ja mojego Bączka trzymam z daleka - jeszcze nic nie zjadł. Po 20 minutach siadamy do jedzenia. Rodzice "niejadka" wygrzebują ogórka i ser z sałatki, wycinają resztki tłuszczu z wędliny, obierają pomidora ze skóry - generalnie grymaszą. "Niejadek" siada do stołu a Tatuś z tekstem "On tego nie lubi...".