Na stronie internetowej Centrum Nauki Kopernik w Warszawie znajdziecie sporo ciekawych informacji, które warto przed przyjazdem dokładnie przeczytać. Tak też zrobiłem i ja. Poświęciłem kilka wieczorów na przeglądnięcie planu Centrum, najczęściej zadawane pytania, wskazówki, itp. Uwierzyłem jak dziecko, że to co tam napisali to prawda... Dobra, ale od początku.
Centrum otwarte jest od 10:00 w soboty. My byliśmy już koło 9:00, a że pogoda dopisała, to zwiedzaliśmy najbliższe okolice. Ku mojemu zaskoczeniu tuż obok znaleźliśmy Syrenkę Warszawską! Po drodze jest też Park Odkrywców gdzie znajdziemy kamienne cymbałki, dzwoneczki uruchamiane stopami, coś co przypomina dwie anteny satelitarne oddalone od siebie na kilkadziesiąt metrów, a pozwalające swobodnie rozmawiać i kilka innych atrakcji. Warto się tam wybrać również dlatego, że rozciąga się tam piękny widok na Wisłę i Stadion Narodowy.
Zdjęcie pochodzi z http://www.kopernik.org.pl/o-centrum/dla-mediow/baza-zdjec/
Zdjęcie pochodzi z http://www.kopernik.org.pl/o-centrum/dla-mediow/baza-zdjec/
Sam budynek również robi wrażenie. Piękna bryła przyciąga wzrok ale nie przytłacza.
Zdjęcie pochodzi z http://www.kopernik.org.pl/o-centrum/dla-mediow/baza-zdjec/
O 9:30 przed budynkiem było kilkanaście osób. Kwadrans później było ich już kilkadziesiąt. Na szczęście kolejka po odbiór biletów zakupionych przez internet to ledwie 10-15 osób. Równo o 10:00 otwarto drzwi i mogliśmy wejść do środka.
Rozpoczęliśmy nieco chaotycznie ale po ogarnięciu mapki, którą można wziąć przy bramkach rozpoczęliśmy zwiedzanie. Bączek był zachwycony! Wszystko można dotknąć, wszystkim można się pobawić, zbudować, przesunąć, podnieść, przekręcić. Animatorzy dosyć sprawnie wyłapują osoby, które są zaciekawione danym elementem i w bardzo przystępny sposób wyjaśniają o co chodzi.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Pana w Strefie Światła, który przez 20 minut tłumaczył Bączkowi z czego składa się światło, jak mieszają się barwy. Wykorzystywał do tego 3 czy 4 elementy wystawy: podświetloną tablicę, kolorowe reflektory, komorę z 3 kolorowymi światłami gdzie można było regulować natężenie poszczególnych barw. Sam słuchałem z zaciekawieniem
Bączkowi wyjątkowo przypadły do gustu windy z kulkami! Spędziliśmy tam dobre 45 minut. Kulki strzelały po suficie, a On zbierał je i wrzucał do kolejnej windy. Zabawa i nauka na całego!
Kolejnym działem gdzie spędziliśmy sporo czasu były Korzenie Cywilizacji, a w nim zabawy z wodą i wiatrem. Tutaj baczek był już w siódmym niebie. Śluzy, turbiny wodne, różne techniki transportowania wody.
Różne rodzaje żaglówek napędzane wiatrakami, turbiny wiatrowe.
Jak ruch tłoka zamienić na ruch wiatraka.
Jak drży struna gitary.
Kolejny fantastyczny dział to Człowiek i Środowisko, gdzie trzeba było podłączyć prąd, wodę i gaz do 3 lokalizacji. Most wiszący z odciągami i bez. Oczyszczalnia ścieków i etapy uzdatniania wody (znów mokro).
Potem dotarliśmy do działu poświęconego ciału człowieka. Było bieganie i ściganie się z kurą lub jaszczurką, podskoki, łoże Fakira, .... no nie sposób wszystkiego wymienić.
W międzyczasie wybraliśmy się coś zjeść. W budynku jest całkiem niezły bar samoobsługowy gdzie za 13,10 zł (dla dorosłych, 8,90 zł dla Dzieci) dostaniemy zupę, danie główne oraz napój. Są również desery, bar sałatkowy, lody. Trochę przypomina mi restaurację w sklepach Ikea z tym, że jedzenie nie wygląda na robione z paczki.
Przy okazji warto zaznaczyć, że bilet do Centrum jest całodzienny i możemy swobodnie wyjść coś zjeść, przewietrzyć się i znów wrócić do zwiedzania.
Po obiedzie wybraliśmy się do Teatru Wysokich Napięć. Bardzo ciekawie przygotowane przedstawienie pokazujące różnicę pomiędzy prądem stałym i zmiennym. Wszystko w konwencji pojedynku pomiędzy Teslą i Edisonem. Można też zobaczyć generator Van de Graaffa. Bączek był pod wrażeniem!
Ostatnim przystankiem była Majsternia. Miejsce gdzie samemu odkrywa się naukę. Po wejściu widzimy sporą tablicę z różnymi zadaniami do wyboru. Bączek wybrał latające przedmioty. Otrzymał odpowiednie pudełko z narzędziami i materiałami do budowy. Tuż obok był swego rodzaju tunel wiatrowy do testowania wynalazków. Spędziliśmy tam dobre 45 minut i gdyby nie to, że musieliśmy zbierać się w drogę powrotną to posiedzielibyśmy tam jeszcze drugie tyle.
Wróćmy zatem do tego czy informacje podane na stronie Centrum rzeczywiście mijają się z prawdą. Według mnie tak!
Oto co znajdziemy w dziale "Najczęściej zadawane pytania":
Jaki jest czas zwiedzania?
Jeśli jesteś w Koperniku po raz pierwszy i chcesz zobaczyć wszystko, warto sobie zarezerwować od 3 do 5 godzin. Jednak bilety sprzedajemy jeszcze na 1,5 godziny przed zamknięciem.
Tak, byliśmy tam pierwszy raz. Spędziliśmy 7 godzin!!!! (10:00-17:00) i nie zobaczyliśmy wszystkich eksponatów, nie byliśmy w Teatrze Robotycznym, nie wzięliśmy udziału w żadnych Minilabach. 5 godzin to zdecydowanie za mało jak na takie miejsce!! Wiem, że musimy pojechać tam jeszcze raz. Jeszcze raz zapłacić za bilet. Tym razem pewnie na 2 dni więc podwójnie.
Ale wiem jedno. Nie będzie mi żal ani jednej złotówki, ani jednego grosza które wydam na bilet do tego Centrum. Czas spędzony z Synem na poznawaniu otaczającego nas świata, tłumaczenie mu tych zagadnień, które znam i słuchanie Animatorów w tych miejscach gdzie moja wiedza jest znikoma. Radość Bączka z własnoręcznie zbudowanej maszyny latającej. Dla takich rzeczy warto tam iść.
Chciałbym również podziękować Pani rzecznik CNK za okazaną pomoc:)
Zdjęcia wykonane przez AktywnyTata, chyba, że zaznaczono inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz